„W
pętli losu”
Mama
postanowiła przejrzeć ze mną zdjęcia rodzinne. Oglądając,
pokazywała mi znane i nieznane postacie, tłumaczą, kim są osoby
widniejące na nich. Nagle jedno z nich mnie uderzyło. Widniał na
nim młody człowiek w sutannie.
- Mamo, zobacz, jaki podobny do wujka Stefana – krzyknęłam – kto to, jego krewny?
- Mamo, zobacz, jaki podobny do wujka Stefana – krzyknęłam – kto to, jego krewny?
Na moment
mama zaniemówiła, po czym wyszeptała:
- Dlaczego nie zniszczyłam tego zdjęcia? To wujek Stefan czyli mój rodzony brat. Ale to tajemnica, szkoda, że to zobaczyłaś.
- Ale wiesz przecież, że to niemożliwe!
- Widzisz, była wojna. Stefan wstąpił do konspiracji i tam poznał dziewczynę. Miała osiemnaście lat. Był od niej starszy o całe 10 lat. Jak mi potem opowiadał, był nią wręcz zafascynowany, co nigdy mu się dotychczas nie zdarzało.
- A ona ?– zapytałam z zapartym tchem.
- Nie pozostała długo obojętna. Ich miłość była jak burza. Nie myśleli o przyszłości, kochając się, jakby każde spotkanie było ostatnim. Urodziłaś się wiele lat po wojnie, więc nie wiesz, jak to jest czekać codziennie na śmierć.
- Dlaczego nie zniszczyłam tego zdjęcia? To wujek Stefan czyli mój rodzony brat. Ale to tajemnica, szkoda, że to zobaczyłaś.
- Ale wiesz przecież, że to niemożliwe!
- Widzisz, była wojna. Stefan wstąpił do konspiracji i tam poznał dziewczynę. Miała osiemnaście lat. Był od niej starszy o całe 10 lat. Jak mi potem opowiadał, był nią wręcz zafascynowany, co nigdy mu się dotychczas nie zdarzało.
- A ona ?– zapytałam z zapartym tchem.
- Nie pozostała długo obojętna. Ich miłość była jak burza. Nie myśleli o przyszłości, kochając się, jakby każde spotkanie było ostatnim. Urodziłaś się wiele lat po wojnie, więc nie wiesz, jak to jest czekać codziennie na śmierć.
Ale oni byli
żołnierzami, musieli słuchać rozkazów. Był koniec lipca 1944
roku, gdy Tola otrzymała zadanie dostarczenia ważnych dokumentów
do dowództwa w Warszawie. Przed rozstaniem spędzili ze sobą gorącą
noc, która zaważyła na ich życiu. Dwa dni później Stefan wraz z
oddziałem otrzymał rozkaz wymarszu do lasu. Tego samego dnia po
południu przyniesiono im meldunek o wybuchu powstania w Warszawie.
Miał nadzieję, że Tola nie zdążyła dojechać do ogarniętego
powstaniem miasta.
Wojna się
skończyła i Stefan rozpoczął poszukiwania. Dowiedział się, że
Tola nie wróciła do Częstochowy. Szukał jej na listach poległych
w Warszawie, ale jej nie było. Nie znajdowała się też w
Pruszkowie. Pewnego dnia spotkał dawnego dowódcę Toli. Powiedział,
że zginęła w powstaniu.
-Jesteś pewien? Przecież nie było jej na na listach poległych.
- Jestem pewien – odparł tamten – zginęła na Mokotowie, widziałem jej śmierć.
-Jesteś pewien? Przecież nie było jej na na listach poległych.
- Jestem pewien – odparł tamten – zginęła na Mokotowie, widziałem jej śmierć.
Brat załamał
się. Doszedł do wniosku, że Bóg chciał, aby tak było.
Postanowił poświęcić się kapłaństwu. Po jakimś czasie
otrzymał święcenia w trybie przyspieszonym. Wielu księży
zginęło, więc każdy był potrzebny. Otrzymał małą parafię na
tak zwanych ziemiach odzyskanych.
We wsi
zamieszkali głównie osadnicy ze wschodu. Stefan urządził
plebanię, przyjął kościelnego, rozpoczął naukę religii. Wziął
do siebie naszą mamę, kiedy ojciec zmarł po powrocie z obozu.
Pogodził się z losem. Ludzie nabrali do niego zaufania. Pewnego
dnia pojechał z mamą po zakupy do miasteczka. Siedział na rynku
przed ratuszem, gdy ona wybierała w sklepie materiał.
Nagle stanęła
przed nim jakaś kobieta.
- Stefan? To ty?
- Stefan? To ty?
Wstał,
zdziwiony, że ktoś zwraca się do niego po imieniu i spojrzał.
Mało nie zemdlał. Przed nim stała zmarła Tola! Wyjąkał:
- Tola? Przecież ty zginęłaś! Nie żyjesz!
-Kto ci tak powiedział?
- Tola? Przecież ty zginęłaś! Nie żyjesz!
-Kto ci tak powiedział?
Okazało się,
że rzeczywiście była na Mokotowie, zostałam ciężko ranna, ale
uratowano ją. Spojrzała na niego:
-Wszędzie cię szukałam, a ty zostałeś księdzem?
- Po twojej śmierci wiedziałem, że nie pokocham żadnej kobiety.
-Wszędzie cię szukałam, a ty zostałeś księdzem?
- Po twojej śmierci wiedziałem, że nie pokocham żadnej kobiety.
Wtedy
odwróciła się i odeszła. Ale to nie koniec historii, moja droga.
- Rozumiem, że uczucie wróciło – powiedziałam z nadzieją.
-Myślę, że nigdy ich nie opuściło. Niektórzy potrafią kochać tylko raz na całe życie.
- Rozumiem, że uczucie wróciło – powiedziałam z nadzieją.
-Myślę, że nigdy ich nie opuściło. Niektórzy potrafią kochać tylko raz na całe życie.
Stefan wrócił
na plebanię wzburzony. Kilka dni później przyszedł człowiek z
wiadomością od Tolki, że musi się z nim natychmiast zobaczyć.
Pojechał natychmiast pod podany adres. Dom był nędznym barakiem a
mieszkanie jednym pokojem z żelaznym piecykiem. Tola była blada,
zapuchnięta od płaczu.
-Tolu, co się stało? Chora jesteś? – zawołał wstrząśnięty.
-Tolu, co się stało? Chora jesteś? – zawołał wstrząśnięty.
Bez słowa
poprowadziła go w głąb pokoju. Na tapczanie leżał kilkuletni
chłopiec. Oczy miał przymknięte i rozpaloną twarz. Oddychał z
trudem.
-On potrzebuje pomocy – powiedziała niepewnie.
-To twój syn? Dlaczego nic mi nie powiedziałaś, gdzie jego ojciec?
-On potrzebuje pomocy – powiedziała niepewnie.
-To twój syn? Dlaczego nic mi nie powiedziałaś, gdzie jego ojciec?
Wtedy zaczęła
płakać:
-Wybacz, że ci nie powiedziałam. Nie chciałam łamać ci życia.
-Rozumiem, związałaś się z kimś, bo nie wiedziałaś, że ja żyję.
-Co? O czym ty mówisz? – aż się zatrzęsła – Nigdy cię nie zdradziłam! Spójrz na niego. Ma 8 lat, urodził się w marcu 1945 roku.
-Wybacz, że ci nie powiedziałam. Nie chciałam łamać ci życia.
-Rozumiem, związałaś się z kimś, bo nie wiedziałaś, że ja żyję.
-Co? O czym ty mówisz? – aż się zatrzęsła – Nigdy cię nie zdradziłam! Spójrz na niego. Ma 8 lat, urodził się w marcu 1945 roku.
Powoli
zaczynała do niego docierać prawda. Nagle wybiegł i wrócił ze
znajomym lekarzem. Potem zorganizował lekarstwa. Okazało się, że
to zapalenie płuc.
Tola
przyznała, że jest zupełnie sama, jej rodzice i siostra zginęli
pod koniec wojny. Pracowała obecnie na poczcie w miasteczku. Stefan
płakał, słuchając o tym, co przeszła jego ukochana z dzieckiem.
Gdy mały
wyzdrowiał, Stefan podjął decyzję. Przywiózł na plebanię Tolę
i chłopca. Mama poznała ją od razu i domyśliła się, że to ich
syn.
Rozumiesz, że
to twój kuzyn Marek. Pamiętam go, jako dziecko był cichy i
spokojny. Zaskarbił sobie sympatię naszej mamy i Stefana. Ale
pamiętaj, że mieszkali na plebanii. Ludzie mówili teraz, że
ksiądz mieszka z młodą i starą gospodynią.
Biedak gryzł
się. Wiem, bo byłam u nich i widziałam jego rozterkę. Więc Tola
z synem zamieszkała w wynajętym pokoju na wsi. Rzadko przychodziła
na plebanię. Nie narzucała się mu, toteż miał czas i okazję
oswoić się z nową sytuacją. Zrozumiał, że musi podjąć
obowiązki, jakie narzucił mu los. Kochał Tolę i syna. Zapragnął
uczestniczyć w jego wychowaniu, być dla niego ojcem. Tłumaczył
sobie, że jeżeli kochana przez niego kobieta nie zginęła, jeżeli
urodził im się syn, to tak Bóg chciał i tak miało być.
Pewnego
dnia złożył sutannę i zrezygnował z kapłaństwa. Przedtem
spotkał się z przełożonym i wyjaśnił, dlaczego musi to zrobić.
Uzyskał zrozumienie.
Wujek, jak
wiesz, podjął pracę w szkole. Marek zna tylko część prawdy.
Szybko zapomniał, że widział ojca w sutannie. Znasz ciocię Tolę
i wujka Stefana i wiesz, że są dobrym i kochającym się
małżeństwem. Ale nigdy nikt w rodzinie nie poruszał tego tematu,
dlatego nie chciałam ci tego opowiedzieć.
- Mamo, przyrzekam ci, że Marek o niczym nie dowie się ode mnie – odparłam, ocierając łzy – To naprawdę tragiczna i smutna historia, ale cieszę się, że wujek podjął taką decyzję. Dzięki temu trzy osoby są szczęśliwe.
- Mamo, przyrzekam ci, że Marek o niczym nie dowie się ode mnie – odparłam, ocierając łzy – To naprawdę tragiczna i smutna historia, ale cieszę się, że wujek podjął taką decyzję. Dzięki temu trzy osoby są szczęśliwe.
Prawa
autorskie: Jolanta Szymanek
Tekst nie
był nigdzie publikowany
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz